Przedmowa Sławomira Bubicza do polskiego wydania książki
„Joga i psychoterapia”.
Indyjska kultura, której fundamentem jest joga, od setek lat inspiruje najwybitniejsze umysły Zachodu. Skłania idealistów do wyruszenia w podróż na Wschód w poszukiwaniu Światła. Daje nadzieję tym, którzy zadając najważniejsze pytania, nie znajdują satysfakcjonujących odpowiedzi we własnym kręgu kulturowym. Przyciąga rewolucjonistów ducha pragnących poszerzać w nieskończoność granice własnej wolności. Mircea Eliade zatytułował swoją słynną książkę: „Joga - nieśmiertelność i wolność”, gdyż o te dwie sprawy joginom chodzi naprawdę. Innym wystarczają „produkty uboczne”, które joga wytwarza: zdrowie ciała, jasność celu, siła woli...
Podążając tym tropem, na duchową wędrówkę po Indiach wybrali się dwaj amerykańscy psychiatrzy. Będąc boleśnie świadomi ograniczeń, na które natknęli się wykorzystując metody współczesnej psychoterapii, postanowili poszerzyć granice swojej wiedzy o człowieku i poddali się wszechstronnemu treningowi jogi – od ciała fizycznego aż po ducha. Wraz z trzecią osobą, swoim indyjskim mistrzem (również znawcą zachodniej medycyny), napisali w roku 1975 pionierskie i do tej pory aktualne, fascynujące dzieło. Jego ponadczasowa wartość wynika z przyjęcia prostej, uczciwej zasady – że tworzyli je wyłącznie ludzie posiadający bezpośrednią, doświadczalną wiedzę w zakresie opisywanego tematu.
Jest to ambitna próba zbudowania mostu między psychoterapią a jogą. Autorzy mają świadomość, że jest to herkulesowe zadanie. Te dwie sztuki są bowiem rozdzielne: gdzie kończy się jedna, tam zaczyna druga. Celem psychoterapii jest dokonanie takich zmian w umyśle pacjenta, aby stał się on przystosowany do życia w społeczeństwie. Podejście jogi jest szokujące dla zachodniego sposobu myślenia: to właściwie umysł sam w sobie jest chorobą, nieważne jak bardzo zdrowy lub chory z punktu widzenia medycyny. I, w związku z tym, żadna tego typu ingerencja w funkcjonowanie umysłu nie usunie radykalnie źródła cierpienia. Konieczne jest zupełne uciszenie umysłu, likwidacja uzależnień i nawyków, z których umysł cały się składa. Dwie sztuki różnią się jeszcze tym, że psychoterapię stworzono do leczenia zaburzeń psychicznych, jogę zaś dla ludzi nie wykazujących tego typu dysfunkcji. Ponadto psychoterapia widzi nieusuwalną sprzeczność między popędami jednostki a karzącym ją społeczeństwem, natomiast joga doprowadza praktykującego do miejsca, gdzie wszelkie sprzeczności zostają pokonane. Tych różnic jest więcej.
Książki zwykle pisze się dla pieniędzy, sławy, prezentacji własnej twórczości czy poglądów… Tutaj jest inaczej. Niewątpliwie szlachetną motywacją do napisania „Jogi i psychoterapii” było pragnienie przysłużenia się ludziom i światu, tak charakterystyczne dla osób podążających ścieżką jogi. Pomimo piętrzących się trudności i pokus, które mogłyby osłabić ostateczną wymowę dzieła, z książki bije prometejska pasja, niesłabnąca aktywność poszukiwawcza i uczciwość w prezentowaniu jej wyników. Język jest niezawiły i jasny, odzwierciedla klarowność wiedzy Autorów oraz ich szacunek dla czytelnika. Krótkie i logiczne zdania pozwalają nawet laikowi zrozumieć o co chodzi. Doskonała forma przekazu jest wielką zaletą książki, wynikającą z dyscypliny, jaką joga może dać każdemu twórcy.
Niestrudzenie, od początku do końca książki, Autorzy próbują budować przyczółki syntezy obu sztuk. Ostatecznie przyznają jednak, że – mimo licznych powierzchownych podobieństw – w gruncie rzeczy nie dają się one połączyć w teoretyczną całość. I twierdzą, że mógłby je scalić w swoim działaniu tylko doświadczony psychoterapeuta, będący jednocześnie zaawansowanym joginem. Każda inna opcja oznaczałaby brak odpowiedzialności za przeprowadzany proces. Takich renesansowych ludzi, niestety, trudno jest znaleźć w dzisiejszych czasach, które wymuszają pogoń za szybkim zyskiem.
Dążąc do przełamania impasu Autorzy prezentują śmiałą, ale brzmiącą trochę utopijnie koncepcję. Proponują, aby współczesna nauka rozszerzyła swój paradygmat i uznała obserwację własnych zjawisk psychicznych – dokonywaną przez samego badacza – za uprawniony empirycznie proces badawczy, mający taką samą rangę jak obserwacja zjawisk fizycznych. Rozszerzyłoby to możliwości eksploracji odmiennych stanów świadomości, o jakich mówi psychologia jogi, obecnie badanych tylko „z zewnątrz”, za pomocą aparatury medycznej. Mogłoby to przynieść ciekawe wyniki, gdyż sama joga ma cechy naukowej precyzji – procesy jogiczne są ściśle określone, a ich efekty powtarzalne jak w naukach przyrodniczych.
Książkę „Joga i psychoterapia” uważam za najlepszy na polskim rynku, najcelniej przemawiający do człowieka Zachodu, opis tego, czym jest joga. Podziękowania należą się wydawnictwu Tedson za wydanie tej wspaniałej i ważnej pozycji, a przede wszystkim Autorom za przypomnienie niepopularnej obecnie tezy, że rozwój wymaga wysiłku, a prawda powinna być podstawą wszelkiego działania.
Sławomir Bubicz
Maj 2010